Tren - genealogia pojęcia

Słowo "tren" wywodzi się od greckiej nazwy śpiewu kultowego, poświęconego opłakiwaniu zmarłych: goos. Threneo oznaczało opłakuję, żalę się, zaś pochodne threnos określało lament nad zmarłym, pieśń żałobną lub w znaczeniu bardziej ogólniejszym żal, biadanie nad czymś , nad kimś czy wreszcie nad sobą samym. W tym też ogólniejszym znaczeniu słowo to przeniknęło do greckiej, a potem także do łacińskiej wersji Starego Testamentu jako określenie lamentacji Jeremiasza. Natomiast rzymianie, za łaciński odpowiednik greckich trenów uznawali neniae, określając tą nazwą utwory Simonidesa z Keos. Dziedzictwo starożytne oraz średniowieczne wywarło olbrzymi wpływ na świadomość ludzi renesansu, a później baroku. Ludzie Ci zazwyczaj twórcy i odbiorcy literatury dwujęzycznej, pisanej po łacinie i w językach narodowych, wymiennie i na ogół jednoznacznie używali słów : threni, neniae i lamenta. Tak też było w literaturze renesansowej i barokowej w Polsce, gdzie prócz określeń antycznych, często polonizowanych, pojawiały się także bardziej swojskie jak np. : " żal", "płacz żałosny", " żal nagrobny", " płacz nagrobny", " łzy gorzkie", "serdeczne żale", " łzy smutne", "żałosne narzekania", " pieśń żałosna", " żałobna". Stosowano też łacińskie określenia: lessus, co oznacza narzekanie, płaczliwe zawodzenie ( Sz. Szymonowic). Możemy również zauważyć bliską słownie trenom, zaczerpniętą z greki nazwę threnodia ( lament, opłakiwanie) oraz periody jak nazwał swój pierwszy cykl wierszy na śmierć syna W. Potocki. Teorię trenu zapoczątkował w średniowieczu Izydor z Sewilli ( VI/VIIw.), który w popularnym kompendium encyklopedycznym Etymologiae pod wpływem wersji Wulgaty uznał Jeremiasza opłakującego Jerozolimę i nieszczęścia swych współwyznawców za pierwszego twórcę trenu, czyli z łacińska lamentu, a po nim dopiero wymienił Simonidesa, uznawanego jednogłośnie za najznakomitszego piewcę żalu oraz twórcę trenu. W okresie renesansu uwagę teoretyków przykuła zwłaszcza cykliczność trenów. W literaturach renesansowej i barokowej w Polsce, jak i w innych krajach Europy, powstających w języku łacińskim, czy tez w językach narodowych, treny pisano jako utwory pojedyncze bądź tez cykle utworów, przy czym zwłaszcza w późnym renesansie i w dobie baroku większą popularność zyskiwały kompozycje drugiego typu. F. Robortelo w traktacie De elegia ( 1548) żałosnych i pogrzebowych, dla których tradycji doszukiwał się w greckich trenach, powołując się na Didymusa (gramatyka i filologa greckiego w I w. p.n.e.) i neoplatonika Proklosa (V w. n.e.).

Poezja żałobna w Polsce

W okresie średniowiecza w poezji żałobnej wiodą prym niewielkie epitafia i obszerniejsze utwory tzw. plankty lub żale. W pierwszej połowie XVI w. poezję żałobną spopularyzowali w Polsce poeci łacińscy : J. Dantyszek, A. Krzycki, Paweł z Krosna, K. Janicki. Uprawiali oni takie zwłaszcza gatunki funeralne , jak epitafium i epicedium. Autorem trenów łacińskich był A. Trzecieski. Jego Threnodia, pisana na śmierć Wacława z Szamotuł, powstała w 1568-1573. Po śmierci Kochanowskiego wydał też Threnodia in funere [...] Joannis Cochanovii w 1585. Utwory żałobne pisał również Kochanowski , elegia na śmierć Jana Tarnowskiego, powstała w roku 1561. Jednakże twórcą i właściwym kodyfikatorem trenu stał się dopiero w swym cyklu utworów żałobnych na temat śmierci Urszuli.

Treny Jana Kochanowskiego

Treny Kochanowskiego ukazały się drukiem w 1580r.Poeta stworzył cykl złożony z 19 utworów. Postać Orszuli, epizodycznie ukazana w różnych ujęciach, jest tu właściwie tylko punktem odniesienia lirycznych skarg i rozpaczy ojca. Śmierć dziecka stała się powodem światopoglądowego dramatu poety. On sam podejmuje rozpaczliwe przezwyciężenie kryzysu Odbiorca uczestniczy w wielkim wybuchu żalu, rozpaczy i buntu przeciwko uznawanym powszechnie ideałom filozoficznym i religijnym, które zawiodły w czasie największej próby. W trenie XIX zatytułowanym Sen, który zamyka cały cykl zamykającym cykl ukazana jest „konkluzja pocieszenia” odpowiadająca renesansowemu ideałowi „miary we wszem” oraz podanie się wyrokom bożym zgodne z wiarą chrześcijańską.
Treny mają spójną budowę i stanowią zaplanowaną z góry całość kompozycyjną. Nadaje im to kształt utworu jednolitego jednolitego konstrukcje w pewien sposób poematową Treny maja bliski związek z tradycja antyczna i humanistyczna – epidium. Epidium było utworem o konstrukcji zwartej i jednolitej, mimo iż składało się z części. Kochanowski zdecydował się na kompozycje cyklu utworów operujących poszczególnymi członami właściwościami epicedium.
W trenach Kochanowskiego wyrażony został przede wszystkim dramat uczuciowy oraz narastający stopniowo kryzys światopoglądowy p[poety. Wprowadzone zostały także elementy pieśniowe i psalmowo-modlitewne lub lamentacyjne. Służyły wypowiedzeniu lirycznej (z dodatkiem ironii i autoironii) skargi na nieszczęście budzące nieukojony żal, którego żadne powagi i argumenty nie mogą powstrzymać, w którym jedynym lekarstwem jest czas.

Treny polityczne

W literaturze polskiej doby renesansu i baroku tren był przede wszystkim, ale nie wyłącznie kompozycją żałobną. Posługiwano się nią również w liryce patriotycznej do wyrażania bólu, rozpaczy, troski obywatelskiej z powodu nieszczęść trapiących ojczyznę. Ta forma wypowiedzi literackiej często stojąca na pograniczu liryki i wierszowanej publicystyki , zdobyła już dużą popularność popularność pod koniec XVI w. – J. Miączyński Lament Matki Korony Polskiej z śmierci […] Stefana I, króla polskiego z 1586. Formę trenu w lirycznych wierszach łączono czasem z formą pobudki. Pisywano też treny piętnujące pewne niekorzystne przejawy życia społecznego – S.S. Szemiota Tren na wygraną sprawiedliwość sprawiedliwość z 1684.

Schyłek renesansu i baroku

Dla następców Kochanowskiego zwłaszcza dla poetów barokowych, Treny stały się przede wszystkim wzorem doskonalej cyklicznej kompozycji żałobnej. Dla większości późniejszych autorów wyrażenie żalu po zmarłej osobie stawało się celem głównym. Treści światopoglądowe były traktowane marginalnie i przedstawiane w krótkich sentencjonalnych refleksjach. Największy rozkwit cyklów trenowych w Polsce obserwujemy po roku 1580. Szereg utworów tego typu rozpoczynają: S.F. Klonowic, J. Kochanowski, później dołączyli do nich S. Grochowski, H. Morsztyn, D. Naborowski, M. Ubiszewski. Z czasem kompozycje cykliczne stały się mniej rozbudowane. Zawierały przeważnie kilka utworów elegijnych oraz krótkich nagrobków, które stylem nawiązywały do epitafiów Kochanowskiego. Podobnie jak u Kochanowskiego, niektóre treny ( V i VIII) Morsztyna są pisane wierszem stroficznym jednak żal po zmarłym i słowa pociechy kierowane do rodziny biorą gore nad ogólnymi refleksjami.Podkreślają marność uciech doczesnego świata i wyższość „radości wiecznych”. D. Naborowski natomiast w swoich trenach wprowadza tonacje graniczącą z katastrofizmem, ukazuje zachwianie harmonii świata i stosunków miedzy ludzkich.
Moda na cykle trenów utrzymuje się i rozprzestrzenia w późniejszej literaturze barokowej.Tworzą wówczas: S. Twardowski, W. Kochowski, Z Morsztyn, W. Potocki, piszą oni zarówno cykliczne kompozycje trenowe jak i obszerne utwory noszące nazwę tren. Na szczególną uwagę zasługują tu treny S. Twardowskiego, Maryjannie Twardowskiej, wdzięczne dziecinie,jedynaczce swojej napisał ( 1674). Nie są one w prawdzie tak obszerne jak treny Kochanowskiego, ale odnajdujemy w nich wiele podobieństw; wyraz intymnych uczuć rodzinnych (rozpacz ojca po starcie dziecka) oraz kryzys światopoglądowy.
Poeta renesansowy w Trenie XIX porównał Orszulke do „wdzięczniej jutrzenki” zaś poeta barokowy posługując się tym samym pomysłem wydobył całą gamę świateł i cieni w rozmaitym stopniu ich natężenia, w ten sposób przedstawiając proces gaśnięcia dziecka oraz mrok rozpaczy spowijający serce ojca.
W utworach W. Potockiego dominuje tonacja vanitas. Wartości doczesne porównano, do tego co nieuchwytne i przemijające.Ból ojcowski jest tu przedstawiony w wielu wariantach sprowadza się do postawy rezygnacji i szukania wyjścia z nieszczęśliwej sytuacji.Cykle trenów pisane były także u schyłku baroku przez W.S. Chrtościńskiego. Autor w swej twórczości opłakuje utratę ukochanej małżonki Agnieszki. Kompozycje tego typu przetrwają do epoki stanisławowskiej.

JAN KOCHANOWSKI, NIEFORTUNNY OCIEC, SWOJEJ NAMILSZEJ DZIEWCE Z ŁZAMI NAPISAŁ. NIE MASZ CIĘ, ORSZULO MOJA! - TREN I

Wszytki płacze, wszytki łzy Heraklitowe

I lamenty, i skargi Symonidowe,

Wszytki troski na świecie, wszytki wzdychania

I żale, i frasunki, i rąk łamania,

Wszytki a wszytki za raz w dom się mój noście,

A mnie płakać mej wdzięcznej dziewki pomożcie,

Z którą mię niepobożna śmierć rozdzieliła

I wszytkich moich pociech nagle zbawiła.

Tak więc smok, upatrzywszy gniazdko kryjome,

Słowiczki liche zbiera, a swe łakome

Gardło pasie; tymczasem matka szczebiece

Uboga, a na zbójcę coraz się miece,

Prózno ! bo i na sarnę okrutnik zmierza,

A ta nieboga ledwe umyka pierza.

"Prózno płakać" - podobno drudzy rzeczecie.

Cóż, prze Bóg żywy, nie jest prózno na świecie?

Wszytko prózno! Macamy, gdzie miękcej w rzeczy,

A ono wszędy ciśnie! Błąd - wiek człowieczy!

Nie wiem, co lżej : czy w smutku jawnie żałować,

Czyli się z przyrodzeniem gwałtem mocować?

TREN V


Jako oliwka mała pod wysokim sadem

Idzie z ziemie ku górze macierzyńskim śladem,

Jeszcze ani gałązek, ani listków rodząc,

Sama tylko dopiro szczupłym prątkiem wschodząc:

Tę jesli, ostre ciernie lub rodne pokrzywy

Uprzątając, sadownik podciął ukwapliwy,

Mdleje zaraz, a zbywszy siły przyrodzonej,

Upada przed nogami matki ulubionej -

Takci się mej namilszej Orszuli dostało.

Przed oczyma rodziców swoich rostąc, mało

Od ziemie się co wznióswszy, duchem zaraźliwym

Srogiej Śmierci otchniona, rodzicom troskliwym

U nóg martwa upadła. O zła Persefono,

Mogłażeś tak wielu łzam dać upłynąć płono?