PERIOD DZIEWIĄTY


Precz stąd muzyka i ucieszne pieśni,

Niechaj o dobrej myśli mi się nie śni,

Precz instrumenty, precz wesołe skrzypce,

W żałosnej wszytkich mych pociech rozsypce,

Wszelakie skoki i tańce, i trele,

Uciekło moje na wieki wesele.

Nic mi po arfie, nic mi po wijoli,

Nie gra, nie śpiewa, kogo serce boli.

Gdy się tak zdało Bogu memu smutnie

Oczu i serca zranionego lutnie

W rzewliwych trenów żałobliwe tony

Nastroić, póki dusze w ciele, strony -

Tych tylko jednych pełne moje uszy.

Niech mnie sobie nikt rozśmieszyć nie tuszy,

Chyba jako się śmiał, w powszechnym płaczu,

Hannibal jarzmem nakryty haraczu:

Nie tylko rozum, i afekty mieni,

Gdy się żal w serce człowiecze wkorzeni.

Ach, ach, jakoż mnie nie ma z fundamentu

Mieszać? Gdzież koniec mojego lamentu,

Że cię już nie mam, żem cię miawszy zgubił,

Któregom nad się i nad wszytko lubił,

Mój wdzięczny synu, jedyne kochanie,

Piękny Stefanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz